W 1996 roku studencko podróżowałam autostopem z ówczesnym chłopakiem po
Europie. Wtedy to były wakacje nie-do-pomyślenia. Zwłaszcza dlatego, ze cały zasób
finansowy jaki mieliśmy starczyłby na 10 kanapek na stacji benzynowej. Jednak dobrzy
ludzie przewozili nas z miejsca na miejsce, karmili, nocowali. Jeden z podwożących, w
Austrii, na zakończenie podróży – dał nam równowartość dwóch pensji mojej mamy,
twierdząc, że jest dziś przedsiębiorcą bo ktoś kiedyś, w czasach studenckich dał mu
wsparcie. I on nam je teraz daje i prosi, byśmy oddali je komuś kiedyś.
Przedsiębiorca czy właściciel to droga tylko dla niektórych: dla tych pełnych pomysłów
na dziś (bo czymś trzeba się wyróżnić), lubiących bawić się przepowiadaniem
przyszłości (bo to jest super power przedsiębiorcy), umiejących zamknąć przeszłość z
wdzięcznością za uzyskaną naukę i doświadczenie.
Wiec trzeba mieć twarde różne części ciała, wciąż chcieć coś zdobywać, mieć pokorę do
życia i świadomość, że urlop, zakochanie czy brak dbałości o własne zdrowie – odbiją się
czkawką na naszym biznesie na pewno.
Jednak satysfakcja tych, którzy mozolnie, codziennie, sami lub z zespołami, osiągają
szczyty niemożliwego – jest nie do zastąpienia. Nie wyobrażam sobie swojej drogi innej
niż bycie przedsiębiorczynią.
Po 22 latach prowadzenia własnej firmy, jednym mocnym piwocie gdzieś na początku i
wielu nieprzespanych nocach – mam zespół 130 osób, 10 oddziałów, stabilność
finansową, gromadę dzieci, ogromną satysfakcję z wciąż rosnącego biznesu i sporo
wiedzy w głowie. Umiem się tą wiedzą podzielić, wiem, co jest ważne i czym się nie
przejmować i wypracowałam sposób na balans życiowy.
Dziś chcę spłacić mój dług zaciągnięty u austriackiego przedsiębiorcy, który podwoził
dwoje autostopowiczów, wierząc iż mądre dzielenie się i edukacja mają wielki sens.
Jeśli więc szukasz konkretnej mentorki, z dużym doświadczeniem w usługach i z mocną
biznesową intuicją, która lubi się śmiać i wyznaje etos pracy – będzie mi miło Cię
poznać.